
To już nie mogłam zliczyć dni
kiedy dotknę Twe istnienie
i poczuje dotyk Twych obcych rąk,
wtulę się w ramiona mroku,
zobaczę wyraz twarzy gdy,
Cię ofiaruje mymi szminkami.
Zawsze marzyłam poznać Twój każdy krok,
usłyszeć Twój śmiech z moich słów,
spojrzeć na Ciebie gdy zatapiasz się w sen,
podziękować Bogu,
że chodź nie warta Ciebie siedzisz tu obok mnie.
Jesteś Światłem, które zobaczyłam
gdy konałam przy klęskach mych
a Ona rozumiała
każdy, każdy mój cierpienia łyk.
Wybacz ,że tak rzadko wpadam. Nawet teraz...(UFFFF...złośliwość martwych rzeczy), piszę na klawiaturze ekranowej bo normalna co chwila wysiada. Jakoś tak szczerze się martwię tym jak piszesz. Kiedyś było tak słodko i beztrosko.
OdpowiedzUsuńTrochę za tym tęsknie ,ale nie ma to jak patrzeć jak ktoś w głębi dojrzewa. Piszesz tak tajemniczo ,że aż kusi zapytać, opowiesz mi kiedyś coś więcej o potencjalnym bohaterze?